Wycieczka do Poczdamu
W niedzielę 13 lipca 2008 r. około godz. 9.00 wyruszyliśmy pociągiem na pierwszą "wyprawę historyczną". Okolice dzisiejszego Słońska, przed laty stanowiły część Królestwa Prus i wiele zawdzięczają królowi Fryderykowi Wielkiemu. Udaliśmy się zatem do Poczdamu i Berlina śladami Fryderyka. W wycieczce udział wzięło 19 członków i sympatyków Towarzystwa Przyjaciół Słońska "Unitis Viribus".
Podróż do Berlina przebiegła bardzo szybko, bardzo ładnym, wygodnym pociągiem. W pierwszej kolejności udaliśmy się na zwiedzanie Poczdamu położonego w krainie lasów i jezior, na rzeką Hawelą, letniej rezydencji królów pruskich. Spacerując w deszczu przepięknymi alejkami Parku Sanssouci oglądaliśmy (szkoda, że tylko z zewnątrz), przepiękne historyczne budowle, będące wymownym świadectwem zdolności i inwencji twórczej działających tu w XVIII i XIX w. budowniczych, rzeźbiarzy, malarzy, artystów - rzemieślników i ogrodników. Wśród wielu obiektów, które oglądaliśmy największe wrażenie robią: Nowy Pałac, Pałac Sanssouci, Młyn, Nowe Komnaty, Herbaciarnia Chińska, Pałac Charlottenhof i inne. Ogromne wrażenie na uczestnikach wycieczki wywarło otoczenie Pałacu Sanssouci z winnicą, partią ogrodową u stóp wzgórza i Wielką Fontanną oraz niezliczoną ilością pozłacanych rzeźb przedstawiających cztery żywioły (Woda, Ogień, Ziemia, Powietrze) i postacie z mitologii antycznej. Duże wrażenie na uczestnikach wycieczki wywarły różnorodne ogrody np. Ogród Róż, Ogród Sycylijski, Nordycki, oranżeria z ogromną różnorodnością gatunków kwiatów, drzew, krzewów a także liczną ilością posągów. Szczególny zachwyt na wszystkich wywarła Herbaciarnia Chińska, która przedstawiona jest w formie namiotu przypominającego ogrodową altanę oparta na kolumnach w kształcie drzew palmowych. Wrażenie egzotyczności potęgują pozłacane postacie Chińczyków naturalnej wielkości, znajdujące się przy ścianach zewnętrznych gabinetów oraz w grupach westybulowych. Postacie te tworzą kapele, przygrywające siedzącym w westybulach gościom.
Zwiedzanie Poczdamu zakończyliśmy dotarciem do Pałacu Charlottenhof. Rozmiary tego pałacu są niewielkie, a wnętrze jest skromne i surowe. Miłym akcentem wokół pałacu są założone ogrody na wzór ogrodów włoskich.
Drugą częścią naszej wycieczki było zwiedzanie Berlina. Berlin nas przywitał brakiem opadów deszczu, a nawet momentami świeciło słońce. Zwiedzanie zaczęliśmy od Alexsanderplaz i tam była przerwa na posiłek. Zobaczyliśmy Wieżę Telewizyjną, "grającą" fontannę, kościół protestancki. Dalsza część wycieczki wiodła wzdłuż ulicy Unter den Linden do Bramy Branderburskiej. Po drodze mijaliśmy majestatyczny budynek Uniwersytetu im. Humbolta, pomnik króla Fryderyka Wielkiego, Katedrę Niemiecką, kopułę Reichstagu z fascynującą architekturą. Szkoda, że nie zwiedziliśmy wewnątrz przepięknej pod względem architektonicznym Katedry Niemieckiej, ale właśnie odbywało się nabożeństwo. Od Katedry w prawo minęliśmy Wyspę Muzeów, nad Szprewą, która obejmuje 5 placówek, zaliczanych do najważniejszych zespołów muzealnych na świecie. W jednym miejscu można podziwiać unikatowe zbiory archeologiczne i dzieła sztuki XIX w.
Następnym ważnym obiektem, który poznaliśmy to Brama Brandenburska jako znak rozpoznawczy i symbol połączonego Berlina - niegdyś stojąca na ziemi niczyjej symbolizowała podział miasta przez mur berliński. Dziś symbol Pokoju i Wolności. Wokół Bramy było bardzo wielu mieszkańców Berlina i turystów, bowiem w tym dniu odbywały się koncerty i reklama turystyki francuskiej. Można było się zgubić, ale nasza grupa trzymała się razem. Po krótkim spacerze wokół budynku Reichstagu i nowoczesnych obiektach dzisiejszej stolicy Niemiec, spacerem wzdłuż Szprewy dotarliśmy na berliński dworzec. Po ponad 1 godzinie jazdy wróciliśmy do Kostrzyna. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, ale jednocześnie bardzo szczęśliwi, ponieważ choć w niewielkim stopniu, ale mogliśmy poznać przepiękne zabytki Berlina i Poczdamu. Serdeczne podziękowania organizatorkom tego przedsięwzięcia - Pani Ewie Majchrzak i Izie Engel. Miłe Panie może jeszcze raz i jeszcze raz, ale trochę dokładniej, może i od wewnątrz. Bardzo serdecznie obu Paniom dziękujemy i prosimy o jeszcze.
Tekst: Teresa Kościuk