Wyprawa do sąsiadów zza Odry
Dnia 12.07.2009r. członkowie Towarzystwa Przyjaciół Słońska wraz z rodzinami oraz sympatykami TPS-u udali się na autokarową wycieczkę za zachodnią granicę do Niemiec. Cała wyprawa motywowana była wcześniejszym zaproszeniem zaprzyjaźnionego ze słońskim Towarzystwem pastora Hansa Dietera Winklera. Miejscami docelowymi były miejscowość Chorin, gdzie niegdyś mieściło się opactwo Cystersów, drugim miejscem, które mieliśmy zamiar odwiedzić była podnośnia statków na rzece Odrze w Niederfinow.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od niezwykłego zabytku techniki, podnośni barek i statków na kanale Odra -Hawela. Metalowa konstrukcja dźwiga pływające maszyny na wysokość 36 m. Jest to najstarszy działający tego typu obiekt techniczny w Niemczech. Budowę rozpoczęto w 1927r., a otwarcie nastąpiło w 1934 r. Wieża mieści w środku coś w rodzaju gigantycznej wanny, do której wpływają barki i statki turystyczne. Różnicę 36 metrów miedzy dolnym a górnym poziomem na kanale Odra- Hawela pokonuje się w 5 minut. Obecnie budowana jest nowocześniejsza i potężniejsza konstrukcja mogąca przenosić dłuższe barki. Z platformy obserwacyjnej mogliśmy podziwiać fantastyczną panoramę regionu Oderbruch.
Po krótkim postoju u stóp budowli udaliśmy się w dalszą drogę, w kierunku miasteczka Chorin, gdzie na skraju rozległego rezerwatu Schorfheide wznosi się jedna z najpiękniejszych gotyckich budowli Brandenburgii, zespół klasztorny Cystersów. Klasztor Chorin jest obiektem i ośrodkiem monastycznym o metryce sięgającej XIII-go wieku. Obecnie w częściowej ruinie, choć od początku XIX w. trwają tam prace konserwatorskie. Pierwsza wzmianka o klasztorze pochodzi z 1273 roku, natomiast budowę wszystkich obiektów na terenie opactwa zakończono ok. 1319 r. Ciekawostką jest fakt, że był to obiekt bliźniaczy do klasztoru w Paradyżu, starszego o 50 lat. Kościół to trójnawowa bazylika transeptowa ze wspaniałą fasadą. Do dziś zachowały się też dwa skrzydła klasztorne i kilka budynków gospodarczych. Ówcześni mieszkańcy całego obiektu - mnisi, musieli wyrzec się wszelkiego bogactwa, duży nacisk był położony na surowość obyczajów. Cysters miał być pokutnikiem, który odsuwa się od świata doczesnego, żyje w samotności i ciszy. Mnisi osiedlali się przeważnie na pustkowiach, w lasach lub w bagnistych dolinach, w miejscach bardzo oddalonych od osad, dlatego też musieli być samowystarczalni. Prowadzili własne gospodarstwa, uprawiali ziemię.
Po całym obiekcie oprowadzał nas nasz znajomy pastor, dzięki jego wielkim zainteresowaniu historią klasztoru, zwyczajom mnichów, jak i dziejami całej okolicy, zwiedzanie było niezwykle fascynujące. Nieoceniona w tej sytuacji była pomoc pani Ewy Majchrzak, która tłumaczyła wszystko na język polski.
Po obejściu całego mistycznego kompleksu klasztornego, korzystając z zaproszenia i gościnności pastora Hansa Winklera, udaliśmy się wraz z nim bajeczną ścieżką wzdłuż jeziora Amtsee (niegdyś Choriner See) do jego posiadłości, gdzie czekała już na nas jego żona z poczęstunkiem. Pod koniec posiłku przedstawiciele TPS-u przekazali gospodarzom kilka pamiątkowych podarunków za ich gościnność (miód, przetwory domowe i monetę z Rzeczpospolitej Ptasiej); uśmiech na ich twarzach mówił sam za siebie. Chwilę po tym za namową gospodarza, naszego całodziennego przewodnika, udaliśmy się w kolejne ciekawe miejsce. Nasz kierowca autokaru został popilotowany do punktu widokowego w Rezerwacie Biosfery Unesco Schorfheide-Chorin, gdzie po wspięciu się na dokładnie 150 schodków, mogliśmy ze szczytu wzniesienia podziwiać z zapartym tchem przepiękną panoramę. Widok był bardzo urozmaicony- mnogość pól uprawnych, lasów i jezior kontrastowała z zabudowaniami i nowoczesnymi wiatrakami wykorzystującymi siłę wiatru do produkcji energii elektrycznej. Pastor wskazał nam ze szczytu miejsce za zbiornikiem wodnym, gdzie początkowo powstał klasztor. Został tam wybudowany w XII w., jednakże ze względu na trudne warunki do uprawiania rolnictwa w okolicach jeziora spowodowane częstymi wylewami wody z jeziora w głąb lądu mnisi postanowili przenieść swoją siedzibę w pobliże Chorin. W pierwotnym miejscu powstania klasztoru ujrzeliśmy jedynie niewielki odcinek zabytkowego kamiennego fundamentu i muru. Mieliśmy również szczęście podziwiać rosnącą nieopodal ogromną lipę - pomnik przyrody, do objęcia drzewa potrzeba było aż 12-tu osób. Całość mieściła się nad pięknym jeziorem Parsteiner See, wzdłuż którego wracaliśmy do autokaru, słuchając po drodze ciekawych opowieści naszego niemieckiego przewodnika o okolicznym terenie i obiektach znajdujących się na jego obszarze.
Ostatnim zabytkiem, który mieliśmy przyjemność zwiedzać był wysoki romański kościół, charakteryzujący się wysokimi, grubymi, kamiennymi murami. Mieścił się on w niewielkiej, ciekawej miejscowości Angermuende, z której na tegoroczną Maurycjadę przybył chór dziecięcy z ciekawym przedstawieniem. Tam spędziliśmy ostatnie chwile naszej podróży, odpoczywając w klimatycznej kawiarni na rynku, po czym udaliśmy się w drogę powrotną. Sądząc po uśmiechniętych twarzach i humorze wycieczkowiczów w autokarze, można zaliczyć bez wątpienia tą wyprawę do jak najbardziej udanych.
Tekst: Justyna Kostrzewska, Grzegorz Chybalski