Nasze działania Rajdy rowerowe Rajd rowerowy 2010

VIII Pieszo-Rowerowy Rajd "Szlakiem Bocianów"

Szlaki Derkacza i Gęgawy otwarte, rowery rozlosowane!

Tegoroczny rajd „Szlakiem bocianów”, nie dość, że miał dwie daty, to odbywał się na dwóch szlakach jednocześnie. Pierwotnie miał odbyć się 30.05.2010, jednak powódź w całej Polsce, a także i u nas, pokrzyżowała nam plany. Musieliśmy go przeprowadzić 13.czerwca, kiedy warunki nam już na to pozwoliły, choć i tak musieliśmy nieco zmienić trasę.

Rajd po raz pierwszy był nie tylko rowerowy, ale i pieszy. Powodem tego było otwarcie nowych oficjalnych szlaków turystycznych –Szlaku Gęgawy i Szlaku Derkacza w Słońsku, na co TPS pozyskało środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz z rodzimej gminy. Było to bardzo pracochłonne, ale jednak opłacało się i stół z nagrodami, aż uginał się od niespodzianek. 91 uczestników (z terenu naszej gminy oraz z Sulęcina, Słubic i Kostrzyna) z 37 drużyn miało w czym wybierać. Plecaki, śpiwory, lornetki, termosy, pendrivy, sprzęt rowerowy, kijki nordic walking – to tylko niektóre przykłady. Każdy uczestnik zdobył coś cennego. Poziom odpowiedzi był bardzo wyrównany, a zwycięskie drużyny były aż 2: (Joanna Żurańska, Krystyna i Sebastian Sobczak ze Słońska oraz Alicja, Jarosław i Bartek Bąk ze Słubic). Dodatkowo troje szczęśliwców wylosowało rowery: Asia Komarnicka-Tatarynowicz, Marek Szczepankiewicz i, już drugi raz – Agnieszka Łaska. Jak zwykle puchary otrzymali najstarsi i najmłodsi uczestnicy p. Elżbieta Ilnicka i p. Leszek Bielawski oraz 3-letnia Jagoda i 7-letni Kacper. Rajd był na dodatek międzynarodowy, gdyż uczestniczyła w nim drużyna z Niemiec z Kamilą. Na szlakach nie można było się nudzić, szczególnie, że należało złożyć piłkowe jaja do koszykowego gniazda, ułożyć skomplikowane puzzle, no i co najzabawniejsze, donieść surowe jajo, by potem na placu zrobić z niego wydmuszkę, ozdobić ją i powiesić na sznurku. Było się z czego pośmiać! Na zgłodniałych uczestników czekał tradycyjny serwis kiełbaskowy i lodowy, a każdy otrzymał przed startem opaski odblaskowe. Nie zauważyliśmy niezadowolonychJJJ. Wspaniałe nagrody zakupiliśmy dzięki darowiznom 1% podatku dochodowego oraz dofinansowaniu CZG-12, Starostwa Powiatowego w Sulęcinie, Gminy Słońsk, GBS Barlinek i GS Słońsk. Bezpieczeństwo na trasie zapewnili koledzy ze Stowarzyszenia Kultury Fizycznej „Hubertus”. Wszystkim darczyńcom i współorganizatorom serdecznie dziękujemy!

Relacja uczestniczki Asi Komarnickiej

Kiedy przeczytałam ogłoszenie o rajdzie ucieszyłam się i na drugi dzień już się zapisałam z koleżanką do udziału w nim. Kilka dni przed rajdem dowiedziałam się, że został przeniesiony na inny termin z powodu zagrożenia powodziowego. Jednak doczekałyśmy się i w dniu rajdu zgłosiłam swoją drużynę na zbiórce i razem z koleżanką z grupy i siostrami wyjechałyśmy na trasę. Po drodze stłukłyśmy jajko, które otrzymałyśmy na pierwszej stacji. Na trasie uszkodził mi się rower. Gdy ja go naprawiałam moja koleżanka i siostry rozwiązywały zadania konkursowe, które głównie dotyczyły bociana, gęgawy i derkacza. Podczas jazdy robiliśmy przerwy, na których jadłyśmy i piłyśmy. Na jednej ze stacji moja drużyna nie trafiła ani razu do kosza piłką, a to było jednym z zadań konkursowych. Jak dotarłyśmy na metę byłyśmy szczęśliwe, że już dojechałyśmy. Na placu Zamkowym odpowiedziałyśmy na pytania, których jeszcze nie rozwiązałyśmy (były to pytania dotyczące programu Natura 2000) i oddałyśmy swoje odpowiedzi komisji. Następnie razem z dziewczynami zjadłam upieczoną kiełbaskę i lody. Mój kupon na loterię o rower, który chwilę wcześniej zgubiłam, wypełniła mi moja siostra, a tato go wrzucił (może to przyniosło mi szczęście) Później czekałyśmy na wyniki konkursu i świetnie się bawiłyśmy przy muzyce, która cała czas była puszczana. Omawiałyśmy, także trasę, którą przebyłyśmy i byłyśmy zadowolone, że z niej nie zbłądziłyśmy, gdyż w rajdzie brałyśmy udział pierwszy raz. Trasa była długa (ponad 20 km) i dość ciężka, ale miło się nam jechało w towarzystwie innych grup, ponieważ byli to bardzo serdeczni ludzie. Wreszcie przyszedł czas na podanie wyników rajdu i ogłoszenie zwycięzców. Po kolei wymieniano drużyny, które zajęły kolejne miejsca. Moja drużyna długo nie była wymieniona, ponieważ straciłyśmy sporo punktów. W między czasie wręczano puchary dla najstarszego i najmłodszego uczestnika rajdu. I dlatego też poszłam odebrać ze swoją trzyletnią kuzynką Jagodą Matusik puchar, który otrzymała jako najmłodsza uczestniczka, bo dzielnie szła szlakiem gęgawy (7 km) wraz z swoimi rodzicami. Po jakimś czasie wyczytano naszą drużynę, otrzymałyśmy dyplomy i bardzo ciekawe nagrody, mimo że nie zajęłyśmy wysokiego miejsca, ponieważ każdy uczestnik rajdu otrzymał nagrodę. Po otrzymaniu nagrody usiadłam na ławce i nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęto losować trzy osoby, które mają otrzymać rowery. Nawet nie usłyszałam, kiedy wyczytano moje imię i nazwisko. Po chwili jednak zaczął wołać mnie tato, który stał pod sceną. Poszłam do niego, ale nie wiedziałam, o co chodzi. Kiedy powiedzieli mi, że wygrałam rower nie mogłam w to uwierzyć i poszłam go odebrać . Kazano mi wybrać jeden z trzech rowerów. Wybrałam niebieskiego górala. Gdy go prowadziłam nie wierzyłam, że należy do mnie. Był to dla mnie fantastyczny dzień. Chciałam podziękować za tak miło spędzony czas organizacji TPS ,,Unitis Viribus ''. Rajd ten to naprawdę ciekawa rzecz i dzięki niemu przekonałam się, że potrafię pokonać trasę 21 km bez większych przeszkód. Zapraszam osoby, które jeszcze nigdy nie brały udziału w rajdzie, aby zapisały się w przyszłym roku, ponieważ jest to naprawdę ciekawie i zdrowo spędzony czas.

Zdjęcia: Ola Kisielewska, Łukasz Zimmerman, Iza Engel

Tekst: evi